Brak wyników

Zdrowie i kariera , Otwarty dostęp

11 czerwca 2019

Uważność w relacjach z dziećmi z perspektywy szkolnego psychologa, pedagoga

0 2781

„Poznaj siebie samego” to maksyma starożytnych Greków wyryta na świątyni Apollina w Delfach. Dlaczego jest tak bardzo aktualna w pracy szkolnych specjalistów? Przyjrzyjmy się, jak podejście treningu uważności ułatwia samopoznanie i wpływa na relacje dorosłych i dzieci w szkolnej rzeczywistości.

Od 14 lat pracuję jako pedagog szkolny w szkole podstawowej, gimnazjum, a także liceum. Niemalże codziennie słyszę pytanie: „Co zrobić, żeby…”:

  • lepiej się uczyć,
  • być spokojniejszym,
  • lepiej się koncentrować na zadaniach,
  • przestać przeszkadzać na lekcjach,
  • lepiej radzić sobie z emocjami,
  • mieć więcej koleżanek itp.

Można by wymieniać jeszcze długą listę „co zrobić, żeby…”. Zazwyczaj jednak w rozmowie z rodzicem, nauczycielem, szkolnym psychologiem proponuję na początku… nie robić nic. Bardzo często taki pomysł wywołuje u dorosłej osoby uczucie dezorientacji: „Jak to, przecież coś zrobić trzeba!”. Problem w tym, że często działamy pod wpływem nawykowych impulsów. W efekcie pojawia się jeszcze więcej napięcia i sprawy się komplikują. Nadmierne skupienie na celu, realizacji programu nauczania, próbie korygowania zachowań lub przekonań dzieci utrudnia pozytywną zmianę.

Uważność w połączeniu z postawą życzliwości wobec siebie pozwala zauważać również te aspekty siebie, których się wstydzimy lub których wolelibyśmy uniknąć.

Nie zamierzam przekonywać do jakiejkolwiek metody pracy z dzieckiem. Uważam, że niezależnie od metody potrzebujemy refleksji, dzięki której potrafimy zachować się adekwatnie do okoliczności. Mam na myśli refleksję nie tylko na temat sytuacji dziecka, ale również na temat własnej postawy, emocji, przekonań i interpretacji zdarzeń.

Trudno jednak o refleksję, jeśli jesteśmy skupieni na osiągnięciu kolejnych celów, rozwiązywaniu problemów lub towarzyszą nam silne emocje. Łatwo wtedy przeoczyć chociażby wpływ uczuć dorosłej osoby. 

Relacje w szkole: uczniowie, nauczyciele, rodzice 

Relacje międzyludzkie bywają skomplikowane, a relacje w szkole między dziećmi, nauczycielami i rodzicami są bardzo skomplikowane. Jak możemy je pielęgnować, aby były tak dobre, jak to możliwe? Warto zacząć od relacji z samym sobą. Mam na myśli świadomość własnych emocji, reakcji, ocen samego siebie. Chociażby tego, jak reagujemy, czując złość. Czy zamiast podnieść głos i iść w stronę agresji, pozwolimy sobie poczuć własną bezsilność lub zawstydzenie, że oto dorosła osoba nie jest w stanie zapanować nad dzieckiem. Dopiero kiedy pozwalamy sobie na chwilę zatrzymania, jesteśmy w stanie zorientować się, co się dzieje z nami – rodzicami, nauczycielami, psychologami – oraz z dzieckiem. Co tak naprawdę jest dla nas ważne. O czym mówi ta druga strona? Czego wymaga cała sytuacja? Być może odkryjemy, że nie mamy wpływu tam, gdzie chcielibyśmy go mieć, ale pojawia się szansa, że zachowamy się tak, jak wymaga tego sytuacja, a nie tak, jak podpowiadały wcześniejsze wyobrażenia.

Przykład:

Dwóch chłopców, lat 10 (IV klasa szkoły podstawowej), pokłóciło się o grę komputerową. Kłótnia dosyć szybko zamieniła się w szarpaninę. Jak to bywa w zwykłej szkolnej rzeczywistości, obydwaj panowie znaleźli się w moim gabinecie. Kiedy nieco ochłonęli, zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że kłótnia była nieporozumieniem. Chłopcy próbowali przekonać się nawzajem, kto jest lepszym graczem. Podczas rozmowy cała sytuacja zaczęła wyglądać komicznie i skończyła się śmiechem. Gdy emocje opadły, chłopcy rozmawiali jeszcze chwilę i wydawało się, że sprawa jest zakończona. W trakcie sprzeczki padły jednak nieprzyjemne określenia pod adresem rodziców. Następnego dnia spotkałem się z rodzicami chłopców i okazało się, że powinienem „coś zrobić” w kwestii obrażania rodziców. Rozumiałem złość rodzica, ale jednocześnie widziałem, jaki wpływ na sytuację ma postawa i pogląd osoby dorosłej: „Nie powinieneś zadawać się z kimś, kto mnie obraża”. Rozumiałem perspektywę rodzica i jednocześnie czułem złość, że podobne podejście kilku innych ­dorosłych zwiększa napięcia w tej grupie. Czułem złość, kiedy myślałem o tym, że trzeba będzie łagodzić kolejne niepotrzebne konflikty. Jednocześnie zauważyłem, jak moje napięcie utrudnia rozmowę z rodzicem. Uświadomiłem sobie poza tym, że zaczynam myśleć z niechęcią o chłopcach, z którymi wcześniej rozmawiałem. 

W podobnych sytuacjach możemy zauważyć, że przestajemy słuchać drugiej osoby, tylko próbujemy przekonać ją do własnego zdania. „Przecież to ja mam rację!” Tym samym kolejny konflikt gotowy.

 

Zdarza się, że przyłapuję się na tym, że rozmawiając z kimś, wiem, jak ta osoba powinna myśleć i co robić. 
Widzę wtedy niegrzecznego ucznia, przygnębioną nastolatkę, roszczeniowego rodzica lub niekompetentnego nauczyciela. Być może w podobnych sytuacjach potrzebujemy podjąć pewien wysiłek, żeby wyjść poza własne przyzwyczajenia i spotkać się z drugim ­człowiekiem. Bardzo często słyszę zdanie nastolatków: „Rodzice, nauczyciele nas nie słuchają”. Rzeczywiście, zdolność zauważenia i usłyszenia drugiego człowieka staje się rzadkością, a jednocześnie czymś, czego potrzebujemy niezależnie od wieku. Bardzo często okazuje się, że nastolatki potrzebują wysłuchania nie po to, żeby coś zmienić lub otrzymać radę, a raczej żeby podtrzymać relację, nie być samotnym, zrozumieć siebie.

Jak dobrze słuchać i budować relację terapeutyczną z dzieckiem 

W pewnym momencie mojej pracy z młodzieżą odkryłem, że mogę wysłuchać, co próbują powiedzieć moi nastoletni rozmówcy, spróbować zrozumieć ich punkt widzenia i jednocześnie nie muszę się z nimi zgadzać. Okazało się, że możemy mieć różne poglądy i mimo to rozmawiać. Czasem są to trudne i niezbyt spokojne spotkania, ale wciąż mamy dobre relacje. Bywa też tak, że to właśnie po takich trudnych rozmowach uczniowie wracają i szukają kontaktu. Jakby próba zrozumienia ich i szczerość były ważniejsze niż przyznanie racji. Nie stosuję żadnych wyrafinowanych metod wychowawczych, technik wpływu społecznego czy też tzw. narzędzi komunikacyjnych. Staram się być uważny w relacji z drugą osobą. Zapominając na chwilę, dlaczego się spotykamy i co powinno wyniknąć z tej rozmowy. Obojętnie, czy dotyczy to zajęć indywidualnych, czy z dużą grupą. 

Dlatego próbuję przekonywać moich kolegów i koleżanki nauczycieli czy też rodziców, żeby pozwalali sobie na bycie nieefektywnym. Bycie nauczycielem, który choć przez chwilę nie musi realizować programu, rodzicem, który może pozwolić sobie, żeby nie wychowywać, terapeutą, który nie musi uzyskać pożądanego efektu. Paradoksalnie właśnie wtedy odzyskujemy wpływ na sytuacje dotyczące dziecka – ponieważ właśnie wtedy mamy szansę na nawiązanie kontaktu z dzieckiem, zaczynamy się orientować, co się z nim dzieje. 

Pozwólmy sobie na nieco dłuższą przerwę od bycia efektywnym i przyjrzyjmy się również własnemu nastawieniu, własnym uczuciom. Możliwe, że odkryjemy ciepłe uczucia i satysfakcję z miłej relacji, ale może to być również niezadowolenie, niechęć, uczucie bezradności lub poczucie winy. Bywa, że ukradkiem obwiniamy siebie o trudności przeżywane przez dziecko. Całkiem prawdopodobne, że rzeczywiście powiększaliśmy napięcia i niepokoje. Możliwe, że odkryjemy własne zaangażowanie w sytuacje, które wpływały na dziecko negatywnie. Na przykład próbujemy przekonać niespokojne dziecko do dostosowania się do szkolnych reguł, ale niepokój i opór przed dostosowaniem jest ­uzasadniony, jeżeli w szkole stosuje się przemoc werbalną, zachęca do zbyt silnej rywalizacji lub promuje bycie uległym i zachowawczym. Jeżeli zaproponujemy, aby dziecko wzięło udział w jakiejś formie terapii, to może ono nabrać przekonania, że to z nim jest coś nie w porządku. Podaję taki przykład, ponieważ bywa, że wikłamy się w trudne relacje, oceniamy krytycznie dzieci lub samych siebie. Czasami nie ma dobrego rozwiązania, nie jesteśmy w stanie poprawić sytuacji dziecka. To wszystko może powodować w dorosłym dodatkowe napięcia i utrudniać kontakt z dzieckiem.

Wspierając siebie nawzajem

Zarówno pedagodzy, jak i i...

Artykuł jest dostępny w całości tylko dla zalogowanych użytkowników.

Jak uzyskać dostęp? Wystarczy, że założysz bezpłatne konto lub zalogujesz się.
Czeka na Ciebie pakiet inspirujących materiałow pokazowych.
Załóż bezpłatne konto Zaloguj się

Przypisy